ďťż
Dodatki na portala,konkursy,instrukcje - Onet.pl portal
Rujka (?) po sterylizacji - ew. jak sobie radzić z kotką
Jaka metoda sterylizacji lepsza dla kotki ?
WAŻNE - PORADNIK DOTYCZĄCY KASTRACJI/STERYLIZACJI
Akcja taniej sterylizacji i kastracji Warszawa
Akcja-Sterylizacja/kastracja marzec 2013r
Jak powinien wyglądać brzuszek kotki po sterylizacji?
Łódź,tańsze sterylizacje i kastracje
O kastracji / sterylizacji koniecznie zobaczcie
Ile trwa rujka? Sterylka!
Tańsze zabiegi sterylizacji- Warszawa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl

  • Dodatki na portala,konkursy,instrukcje - Onet.pl portal

    Chciałabym opisać historię która miała miejsce wczoraj 28 grudnia 2012.
    Miał być to rutynowy zabieg sterylizacji kotki a o mało nie skończył się jej śmiercią z powodu zaniedbania lekarza.

    W dniu 28 grudnia o godzinie 9:00 oddałam swoją 8 miesięczną kocice Ozzy na zabieg sterylizacji do Przychodni wetrynaryjnej prowadzonej przez lekarza weterynarii specjaliste chorób psób i kotów. Podczas mojej obecności kot został uśpiony zastrzykiem w tylną łapę. Dowiedziałam się, że mogę odebrać zwierzę najwcześniej za 2 godziny a najpóźniej do godziny 17 gdyż wtedy zamykana jest przychodnia.
    Kotkę odebrała moja mama koło godziny 16. Pani "weterynarz" wyjęła kocice z dużego nieogrzewanego transportera za szelki, kocica piszczała a rana krwawiła. Pani lekarz spryskała krwawiącą ranę srebrnym środkiem nazwanym przez nią „aluminium” informując, że po tym przestanie krwawić. Następnie włożyła Ozzy do naszego transportera. Na pytanie mojej mamy o to dlaczego kot się trzęsie i piszczy, uzyskała odpowiedź, że to z zimna, a piszczy bo jest rozdrażniona. Pytana o jedzenie i wyprowadzanie na dwór kota Pani doktor powiedziała, że kotkę należy zostawić w transporterze dopóki się nie uspokoi, jeśli będzie chciała pić to można jej podać oraz, że można ją wyprowadzić na spacer.
    Zapytana o szwy i kontrolą wizytę poinformowała mamę, że kot ma szwy rozpuszczalne i że nie podjęłaby się ściągania szwów ze względu na charakter kotki. Mama zapytała o kontakt w razie gdyby coś się działo, Pani poinformowała o godzinach przyjęć w przychodni w sobotę. O wszystko mama musiała wypytywać, zresztą zajęta była rozmawianiem o barszczu świątecznym z mężczyzną który pojawił się w międzyczasie. Więc mama była ignorowana.
    Od Pani doktor nie otrzymałyśmy wypisu, ani żadnej informacji dotyczącej dbania o kotkę czy też wizyty kontrolnej. Pani doktor umieściła jedynie zapis w książeczce zdrowia kotki odnośnie podanego środka znieczulającego.
    Przywiozłyśmy kota do domu. Po otwarciu transportera, mała nie była w stanie wyjść z niego. Nie była w stanie utrzymać się na nogach i ciągnęła głową po ziemi. Z rany po zabiegu cały czas wypływała krew. Miała drgawki mimo że leżała w ciepłym miejscu okryta kocami. W momencie kiedy pojawiły się pienisty wymioty i ciemne skrzepy krwi wydzielające się z rany postanowiłam zadzwonić do lekarza i dowiedzieć się jak postępować z kotką. Była to godzina 19.
    Ponieważ z Panią która przeprowadziła zabieg nie było kontaktu, postanowiłam szukać pomocy w pierwszej czynnej przychodni. Mój telefon odebrał Pan Maciej lekarz weterynarii. Przedstawiłam mu sytuacje i opisałam stan kotki, poinformował mnie, że krwawienie z rany nie powinno mieć miejsca i że wymioty mogą ale nie powinny występować. Nie zwlekając dłużej zapakowałam kotkę do transportera i udałam się do przychodni Pana Macieja.
    Około godziny 20:00 kotka znalazła się pod opieką Pana Maćka, stwierdził On że drawki i wymioty są objawem wstrząsu hipowolemicznego a ciepłota ciała jest niemierzalna. Zostałam poinformowana o bardzo złym stanie kota i o krokach jakie w ciągu najbliższych godzin podejmie pan doktor. Po podpisaniu zgody na wykonanie znieczulenia zostawiłam Ozzy pod opieką Pana doktora. O stanie zdrowia kotki miałam się dowiadywać następnego dnia 29 grudnia koło godziny 10. Nie mogąc więcej nic zrobić musiałam zaufać drugiemu lekarzowi.
    Po nieprzespanej nocy następnego dnia rano wykonałam drżącym głosem telefon do Pana Maćka w celu dowiedzenia się czy małej udało się przeżyć noc. Na szczęście kotka miała ogromną chęć życia i udało jej się przetrwać noc. Pan doktor poinformował mnie o stanie zdrowia i możliwości odebrania kotki. Na miejscu udzielono mi dokładnych informacji o zaniedbaniu jakiego dopuściła się Pani wykonująca zabieg. Pan Maciek pokazał mi zdjęcia rany w stanie jakim zostawiła ją Pani Rzeźniczka.
    Na zdjęciach wyraźnie widać wszyte włosy. Pan doktor pokazał mi również zdjęcia, kotki w trackie przeprowadzanego przez siebie zabiegu. To był prawdziwy koszmar. Nie chcę sobie nawet wyobrażać co musiała przeżyć moja kotka.

    Nie trzeba być lekarzem weterynarii, żeby stwierdzić, że Pani doktor, specjalista psów i kotów dopuściła się błędu i zaniedbania w sztuce lekarskiej. Ktoś taki nie powinien mieć prawa do wykonywania takiego zawodu! tutajpoczkategori


    Kamila przykro mi że twoja koteczka musiała tyle wycierpieć, a ty razem z nią.
    Powinnaś złożyć skargę do izby weterynaryjnej na tą rzeźniczkę, aby więcej nie skrzywdziła żadnych zwierząt.Życzę szybkiego powrotu do zdrowia Ozzy. tutajpoczkategori
    Wasza historia byla wstrzasajaca i koniecznie zloz skarge na ta pseudolerarke aby juz wiecej nie skrzywdzila zadnego zwierzaka.Mam nadzieje ,ze Twoja kotka dojdzie do siebie i w pelni wyzdrowieje.
    Kamila , zal mi kota ale to wybacz poniekąd twoja wina . Czy zadałaś sobie trudu by dowiedzieć się jak najwięcej o sterylizacji , metodach . znieczuleniu . Potem czy medrkowałaś się z lekarzem a on spokojnie ci tłumaczył co i jak . Pewnie nie , a to błąd . Powiesz przecież poszłaś do lekarza ,ale .. czy chciałabys by zeba usuwał ci dermatolog ? . Ważne by kotek doszedł do siebie i za to trzymam kciuki , pani lekarz ,zyczę w nowym roku wzystkiego najgorszego byleby nie kosztem zwierząt. Ale z tego smutnego doswiadczenia wynika jednak nauka . Sprawdzajmy, pytajmy, dociekajmy, a jak sie komus nie podoba to na drzewo i szukamy dalej. A co do opini spróbuj znaleść namiar w necie na lecznice lub lekarza i wystaw opinie to , nie pomoże Tobie ale ochroni inne stworzenia[/url dnia Nie 19:10, 30 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz tutajpoczkategori


    Ale czy Kamila napisała cokolwiek że niedowiadywała się przed sterylką i nie czytała opii o wetach,lecznicach?Nic takiego nie napisała.A opinie mogą być zarówno dobre jak i złe.Wierzę że chciała jak najlepiej dla Ozzy, bo gdyby tak nie było to zamiast lecieć do innej kliniki zadawałaby najpierw pytania na forum, jak coniektórzy robia zamiast lecieć do kliniki bo liczą się każde sekundy. dnia Nie 20:59, 30 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz tutajpoczkategori
    Straszna historia, życzę zeby kotka szybko wyzdrowiała.
    Ale absolutnie nie mogę się sie zgodzić, że jakąkolwiek winę ponosi tez Kamila. Od tego jest weterynarz zeby potrafiłmwykonac prosty zabieg, a nikt nią musi sie na tym znać. Tym bardziej, ze miał do tego pełne uprawnienia i wykształcenie. Nie jest też wbrew pozorom łatwo sprawdzić czy dany weterynarz jest dobry bo zwykle opinie sa różne, nie wszędzie są też dziesiątki klinik do wyboru.

    Powinnaś natychmiast zgłosić to do izby weterynaryjnej. dnia Nie 23:04, 30 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy tutajpoczkategori
    Uwazam,ze kazdy z nas chce jak najlepiej dla swojego zwierzaka i Kamila tez.Na pewno zrobila wszystko co w danej chwili uwazala za niezbedne.Jednak tak jak napisal Piots weterynarz to czlowiek ktory skonczyl odpowiednie szkoly i wiekszosc z nas laikow uwaza,ze powinien wiedziec co robi.Niestety malo kto jest taki nieufny i zapobiegliwy jak Spinoo.Dlatego droga Kamilu uwazam,ze nie powinnas sie obwiniac.
    Niestety tak już jest, miałem tak samo z pewną kliniką w chorzowie, gdzie gość chcial operować mojego kota na kamienie!!! których w ogóle nie było! Szkoda że coraz częściej na miejscu weterynarza widzę przypadkowe osoby które nie mają do tego powołania i robią to tylko dla $$ tutajpoczkategori
    Jak tylko odebrałam kotkę od rzeźniczki czułam się winna. Więc wytykanie mi, że mogłam zrobić więcej mnie nie uraża. Sama czuję się winna. Jestem laikiem więc wielu rzeczy dopiero sama się uczę. Ale wetka leczyła małą od małego. Szczepionki, odrobaczenia, obcinanie pazurów. Zawsze jeździłam do niej i wszystko było ok. Wiem, że nie mogę porównywać obcinania pazurków do sterylizacji ale jej stosunek do małej, porady odnośnie dbania o nią wszystko było ok. O sterylizacje też się pytała. Mówiła, że to rutynowy zabieg i żebym się nie zastanawiała i nie martwiła, że to najlepsza decyzja jeśli chodzi o kotkę trzymaną w domu.
    Cały czas w przychodni jest tłok, co chwile ktoś przyjeżdża ze zwierzakiem zarówno tymi nierasowymi jak i rasowymi drogimi zwierzętami. Każdy bardzo dobrze się o niej wypowiadał, nawet osoby które oddały swoje zwierzaki na sterylizacje chwaliły, że wszystko było bardzo dobrze.
    Ufałam jej, tym bardziej, że jest specjalistą chorób psów i kotów, sama zapewniała mnie, że to prosty zabieg. Zaufałam specjaliście, którego polecali inni.
    Więc dlaczego padło na moją kotkę?

    Nie wiem i nie chcę się nad tym zastanawiać. Pismo jest już mniej więcej napisane. Muszę jeszcze tylko pokserować wypis i inne dokumenty. Lekarz, który operował kotkę sam powiedział, że chętnie będzie zeznawać.

    Namiary na panią rzeźniczkę podam jak sprawa zacznie się toczyć.

    Ozzy była operowana do 1 w nocy. W sobotę o godzinie 10 odebrałam ją od Pana Maćka. Już wiem, że to będzie nasz lekarz. Nie oddam je w niczyje inne ręce. Zawdzięczam mu życie małej. Jak ją zobaczyłam z otwartymi smutnymi oczami rozpłakałam się, miała już nawet siłę na fukanie na lekarza kiedy jej odłączył kroplówkę. Moja mała kochana złośnica żyła. O 11 kotka była w domu, sama wyszła z transportera, jeszcze lekko zachwianym krokiem udała się prosto do... kuwety. Pozwiedzała swoje ulubione kąty. Początkowo nie chciała nic jeść. Każdy ją chciał mocno przytulić i nie puścić ale baliśmy się o szwy. Więc ograniczaliśmy się do głaskania i całowania po łepku. Kilka godzin później mała się rozbrykała, nie do tego stopnia co zawsze ale już nie w głowie jej było leżenie na podgrzewanym posłaniu. Zapragnęła skakania po meblach Z godziny na godzinę, była co raz bardziej sprawniejsza i żwawsza. Zaczęła jeść i pić. Nie miała problemu z robieniem siku a nawet strzeliła porządną kupkę Nie sądziłam, że kiedykolwiek tak będę się cieszyć z kupki
    Ale noc była dla mnie nieprzespana. Mała spała z przerwami. Max 1,5h. Cały czas ją pilnowałam, żeby nie skakała i co chwile zerkałam na szwy czy wszystko dobrze. Sprawdzałam oddech i to czy jest ciepła.

    W niedziele byliśmy na wizycie u Pana Macka. Zdjęcie wenflonu. Cieszył się, jak zobaczył ją w takim stanie. Powiedział, że nie chciał mi tego mówić wprost ale jak ją przywiozłam to 3 łapkami była na tamtym świecie. Że sam nie wierzył, że jej się uda przeżyć i że musiała mieć ogromną wolę życia.

    Następna wizyta u Pana Macieja za 8 dni. Do tego czasu podajemy antybiotyk i leki przeciwbólowe. A małej wolno skakać na niewielkie wysokości. Karnisze muszą jeszcze poczekać

    Czy ktoś z was składał pismo do Izby lekarsko - weterynaryjnej? Czy wiecie jakie są szanse, że stanie sie tak jakbyśmy chcieli, czyli żeby ta kobieta straciła możliwość wykonywania zawodu? dnia Pon 10:47, 31 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz tutajpoczkategori
    Z tego co mi wiadomo trudno udowodnić winę weterynarza/lekarza, a ci którzy popełnili błąd często dalej "leczą". Cieszę się bardzo że udało Ci się znaleźć weterynarza z którego jesteś zadowolona, to jest najważniejsze żeby mieć zaufanie do lekarza. Możesz ostrzec innych użytkowników różnych for przed tą lekarką. tutajpoczkategori
    Zdjęcia małej już w galerii tutajpoczkategori
    Koteczka bardzo ladna.Ciesze sie bardzo,ze wszystko dobrze sie skonczyloa.Skarge zloz koniecznie.Moze lekarka sie przestraszy i zastanowi sie nad soba,a moze uda sie ,ze poniesie konsekwencje swojego postepowania.Kamila przeczytaj to http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=22&t=139148.Ludzie jednak probuja,dobrze by bylo,zeby ten nowy lekarz zeznawal wtedy jest szansa. tutajpoczkategori

    Kamila , zal mi kota ale to wybacz poniekąd twoja wina . Czy zadałaś sobie trudu by dowiedzieć się jak najwięcej o sterylizacji , metodach . znieczuleniu . Potem czy medrkowałaś się z lekarzem a on spokojnie ci tłumaczył co i jak . Pewnie nie , a to błąd . Powiesz przecież poszłaś do lekarza ,ale .. czy chciałabys by zeba usuwał ci dermatolog ? .[/url]
    Mowisz sissi ze nikt Kamili nie obwinia a post ktory cytuje mowi zupelnie co innego...
    I tez mozna by napisac czy spinoo zadales sobie choc troche trudu aby zapytac Kamile czy pytala,?
    Nie bo po co...

    Trzymajcie sie dziewczyny zdrowo...
    Stary rok za nami prawie juz a w nowy wkroczycie czterema zdrowymi lapkami...
    Glaski dla malej tutajpoczkategori

    [ I tez mozna by napisac czy spinoo zadales sobie choc troche trudu aby zapytac Kamile czy pytala,?
    Nie bo po co...


    Po pierwsze czytaj ze zrozumieniem , nie odpowiada za to co sie stało bezposrednio ale pośrednio , bo sterylizacja kotki to nie jest prosty zabieg, bo powinien go robic chirurg , dobrze jak jest tez od od rozrodu , a nie specjalista od psow i kotów. Po drugie gdyby wiedziała sama więcej wiedziała by jakie sa zagrożenia , jakie powinna miec wymagania i o co wypytac weta . Ot chocby czy robi nacięcie z boku czy w podbrzuszu , jakie stosuje srodki , a może ma narkoze wziewna . Ze nigdy nie powinna odbierac kota , inaczej ze powinna dostać zapewnienie ze ten wet wydaje kota wpełni wybudzonego kontaktowego , zabezpieczonego np. kaftanikiem itd itd . Moimi kotami opiekuje się 3 wetów . Jeden jest specjalista od chorób ogolnych drugi to samo plus chirurg , trzeci to taka rezerwa od recepty , tabletek , zanim zdecydowałem sie na pierwsza sterylizację kociaka , sam sporo poczytałem by potem wiedzieć o co pytać , wdawać się w dyskusje , wyciągać jak najwięcej informacji . To wet miał mnie przekonac ze wie o czym mówi i wie jak to sie robi . Pewnie ze w mniejszych miastach jest to problem ale w duzych ? Ponosimy odpowiedzialność za zwierze czy to ci sie podoba czy nie . tutajpoczkategori
    Nie lubię się kłócić i dopowiadać bo "moje musi być na wierzchu" ale czy wszyscy od razu byli alfami i omegami we wszystkim?Nawet jeśli chodzi o nas samych-ludzi-uczymy się na błędach.Ja nie jestem omnibusem i nie wiem wszystkiego,potrafię to przyznać a czasem nawet zmienić zdanie w sprawach w których sądziłam że nie zmienie zdania po doczytaniu informacji w necie, książkach, rozmowach z ludzmi którzy poptrafią przedstawić konkretne argumenty.

    Kamila widziałam zdjęcia Ozzi w galerii-śliczna koteczka, głaski dla nie ode mnie i od moich kotków-też czarnych Puszka & Psotki. tutajpoczkategori
    Sissi , mnie nie chodzi by komus sprawiac przykrość , chodzi mi tylko / sobie tez / o uświadomienie , że ponosimy odpowiedzialność za zwierze , to nie znaczy ze pomyslałem że kamila chciała zrobić kotu krzywde. Chodziło mi tylko żeby w pewnych sprawach byc pond przeciętnie podejżliwym , ciekawskim , wscibskim czy cokolwiek jeszcze . Znam naprawde bardzo dobrą wetke , wiele razy ratowała moim kotom skórę ale nigdy bym nie powierzył jej sterylizacji bo po prostu jej wiedza ograniczała się tylko do ogólnej wiedzy ze studiów. To jak wszedzie staramy sie w kazdej sprawie szukać fachowców , nie zaś złotej raczki bo ona na dłuższą mete się nie sprawdza. Dlatego zawsze zachęcam to własnej edukacji . to jest bardzo pomocne , nie chodzi mi Vita o alfe i omege , ale o narzucenie sobie obowiązku posiadania podstawowych informacji . Przykład , z innej beczki . Kot ma biegunke .. i co dalej , dlaczego , po co i jak . Kiedy pojdziemy do weta zróbmy cos samemu , a jeżeli juz ,powinnismy wiedziec czego i jak szukać . Pewnie ze są weci którym sie nie spieszy , wytłumacza powiedzą dlaczego proponują to czy tamto ale wiekszość to wyrobnicy. To cała tajemnica. Być może daltego ze mam hodowle musze wiedzieć więcej ale takie jest moje zdanie . Reasumując , nie ma jakiejkolwiek pretensji do Kamili / to oczywiste/ ale Kamila napewno czegos ten przykry incydent nauczył i to jest wartość nie do przecenienia dnia Wto 16:36, 01 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz tutajpoczkategori
    Sissi nikt się nie unosi i nie obraża,nastąpiła wymiana poglądów.
    Każdy chce jak najlepiej dla swoich koteczków ale czasem pomimo wszystkiego może coś pójść nie tak, wszystkiego nie przewidzimy, bo nawet najlepszy chirurg może mieć niedyspozycję. tutajpoczkategori
    Nawet mi przez myśl nie przeszło, zeby to była aluzja do Ciebie. Opisałem sytuacje z jaka i ja sie stykałem, sprzeczne skrajne opinie, dziwne podejście wetów i tak dalej. Jeśli nie masz znajomych którzy poleca albo znajomego weta to jest bardzo trudno. Cieżko tez podważać to co on robi bo przecież powinien byc fachowcem. Zreszta tu nikt nie ocenia ludzi tylko zdarzenie. Jesteś osobą która jest na forum ceniona i bardzo pomocna, dla mnie tez, podobnie jak Spinoo, którego obecność tu jest niezwykle cenna. Powiem szczerze, ze zaskoczyła mnie Twoja reakcja, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, ze absolutnie nie była to aluzja czy przytyk do kogokolwiek . tutajpoczkategori

    Piots wiem ze zamierzales mnie urazic itp. poprostu zrozumialam Twoja wypowiedz o dziesiatkach klinik o dyspozycji jak prztyczek do mnie bo mieszkam w monachium a jak wiadomo ludzie mieszkajacy w malych miejscowosciach nie maja poprostu czasami wyboru . Ja sobie zdaje z tego sprawe . Ciesze sie ze sie pomylilam w iterpretacji Twojej wpowiedzi Jak sie rozwija dyskusja na powazne dosc zagadnienia czasmi ponosi lecz nie specjalnie i zeby kogos urazic. Ciesze sie ze moge czasami cokolwiek komus doradzic i pomoc ,bo nic bardziej nie sprawia radosci kociarzowi kiedy uslyszy ze rada sie przydala i kocium wraca do zdrowia itp.
    Pozdrawiam serdecznie


    Cieszę się, ze wszystko wyjaśnione to forum jest jednym z nielicznych wyjątków wśród kocich for gdzie mozna liczyć na pomoc i nie obawiać sie ataku w przypadku innych lub mniej popularnych poglądów, wszyscy się od siebie uczymy i myśle, ze miło też spędzamy czas w necie. tutajpoczkategori
    Wyczuwam wrogosc..."czytaj ze zrozumieniem"...
    Jak inaczej mozna zrozumiec wypowiedz...pewnie nie pytalas weta...?
    Pewne jest wtedy kiedy zapytamy...a zapytales Kamile jaka posiadala wiedze?

    Zrozumialam tak jak wiele osob by to zrozumialo...

    Ale najwazniejsze jest ze kotka ma sie dobrze...
    I niestety ale sami dobrze wiemy ze ile ludzi tyle opinii...
    Dla jednych ten wet bedzie swietny bo byc moze zwierzakowi iksinskiego uratowal zycie dla drugiego bedzie konowalem bo zwierzak Nowaka malo na tamten swiat sie nie udal z pomoca tegoz samego weta...
    Pytanie tylko co zrobimy z ta wiedza bo w gabinecie wtedy nie siedzielismy i nie patrzylismy wetowi na rece wiec okolicznosci znamy z opowiesci...a wetami nie jestesmy... tutajpoczkategori
    Wracając do mojego kociaka
    Mała ma się co raz lepiej, w głowie jej już tylko skakanie.

    Zwymiotowała wieczorem antybiotyk. Jeśli rano się to powtórzy będę dzwonić do naszego nowego lekarza.

    Pismo do Izby Lekarsko-Weterynaryjnej napisane, jutro jeszcze tylko zrobię xero wszystkich dokumentów jakie mam i wysyłam. Mam nadzieję, że coś z tym zrobią. Powrót do góry
    Super wiadomość Kamila że koteczka już bryka.
    Pismo jak będziesz wysyłać to poleconym za potwierdzeniem odebrania żeby się nie wyparli że nie dotarło. Powrót do góry

    Wyczuwam wrogosc..."czytaj ze zrozumieniem"...
    ...

    To nie jest wrogość , tylko stwierdzenie faktu , Ważna jest myśl , zawartość tekstu oraz kontekst w jakim został uzyty. Powrót do góry

    Wyczuwam wrogosc..."czytaj ze zrozumieniem"...
    ...

    To nie jest wrogość , tylko stwierdzenie faktu , Ważna jest myśl , zawartość tekstu oraz kontekst w jakim został uzyty.

    Fakt jest taki ze slowo pisane mozna zrozumiec roznie...
    niekoniecznie tak jak to mial na mysli piszacy...

    Dobrze ze kotce brykanie w glowie...
    Znaczy ze juz tylko bedzie lepiej...
    Jak tylko bedzie jakis odzew w sprawie listu pisz...jestem ciekawa jak w takich przypadkach dzialaja... Powrót do góry
    Kamila bardzo sie ciesze,ze koteczka wraca do zdrowia.Dobrze zrobilas,ze napisalas skarge.Mysle,ze wszyscy na tym forum beda cie wspierac w Twoich poczynaniach.Trzymam za Ciebie kciuki i prosze,zebys czasem napisala jak sytuacja sie rozwija bo to jest wazne.
    Mała już ma się lepiej. Nie ma problemu z łykaniem leków już.
    W czwartek idziemy na kontrolę.
    Tulaśna się zrobiła. Upodobała sobie spanie a rękach. Wcześniej miała tak tylko jak była malutka.

    Skarga wysłana. Czekam na jakieś wiadomości od nich albo od wet. Powrót do góry
    To na prawde dobre wiadomosci.Zycze zdrowka koteczce i napisz czasami co u niej slychac. Powrót do góry
    Kamila cieszę się że koteczka czuje się dobrze.Głaski dla niej i informuj nas dalej o sprawie. Załóż koteczce temat w dziale "Nasze Koty" Powrót do góry
    Czekałam, czekałam i się doczekałam. Właśnie dostałam pismo poleconym od Izby Lekarsko Weterynaryjnej. Dostałam powiadomienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego i wezwanie do złożenia zeznań Powrót do góry
    Kamila dobra wiadomość dla nas wszystkich-trzeba dochodzić prawdy i powstrzymywać niedouczonych wetów.
    A jak koteczka? Powrót do góry
    Kamila super wiadomosc.Dobrze,ze sprawa posunela sie do przodu.Koniecznie informuj nas o postepach.Trzymam kciuki.
    Dziękuję za wsparcie i w imieniu koteczki dziękuje za głaski ;> Powrót do góry
    Jej,dopiero przeczytałam cały temat.Bardzo dobrze,że zareagowałaś,Kamilo. Jestem ciekawa jakie i czy w ogóle zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec tej wątpliwej pani weterynarz. Miejmy nadzieję,że pani doktor nie ma na sumieniu więcej takich partactw. Szkoda Twojej koteczki,że musiała się tyle wycierpieć.Najważniejsze jednak,że wszystko już w porządku. Powrót do góry
    Niestety, ale nie byłam w stanie pojawić się na składaniu zeznań. Odległość od rejonowej izby weterynaryjnej i miejsca w którym mieszkam i pracuje to pół polski, bez samochodu dla mnie to wyprawa jak na koniec świata i nie dostałam wolnego w pracy...
    Lekarka rzeźniczka została przesłuchana, jej zdaniem zrobiła wszystko jak należy.

    Rzecznik przekazał mi, że nawet gdybym się zgłosiła na zeznania, i sprawa trafiłaby do sądu, (musiałabym zapłacić 350 zł za powołanie biegłego) to i tak lekarka nie dostałaby nic więcej niż upomnienie.

    Nasze gówniane prawo pozwala mordować zwierzęta... Jestem załamana.... Powrót do góry
    Kamila,to na prawde przykra wiadomosc,uswiadamia nam,ze jestesmy bezsilni i,ze nie ma sprawiedliwosci.Musimy tylko liczyc na to,ze trafimy na solidnego weterynarza.
    Kamila takie niestety chore prawo w Polsce. Powrót do góry
    No niestety tak w Polsce jest.Do niedawna nie karano nawet tych,co znęcają się nad zwierzętami,tłumacząc,że jest to mała szkodliwość społeczna.
    Jak na stole operacyjnym umrze człowiek,jest sekcja zwłok,w razie winy lekarza,postępowanie,a jak zwierzak umrze to lekarz mówi:Bardzo mi przykro i po wszystkim.Smutne. Powrót do góry
    Okropnie mi przykro. Takie przypadki powinny (ale chyba nigdy w Polsce nie będą...) być karane bo zwierzęta przecież czują, są świadome, odczuwają ból. Ale niektórzy ludzie tego nie zrozumieją. Powrót do góry
    Niektórzy wciąż myślą na zasadzie,że phi..kot to tylko jakiś tam zwierzak,o co tyle zachodu.Nie raz słyszałam,że jak zachoruje i umrze to się weźmie następnego. Powrót do góry
    Zwierzęta są traktowane rzeczowo i w tym tkwi problem. dnia Wto 20:55, 26 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz Powrót do góry
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bolanda.keep.pl
  • ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Dodatki na portala,konkursy,instrukcje - Onet.pl portal Design by SZABLONY.maniak.pl.