ďťż
Dodatki na portala,konkursy,instrukcje - Onet.pl portal
Turniej ligowy VTES Nowa Sól 19.05.2012
Sprzedam suchą karę nową Applaws 7,5kg kurczak + łosoś
Turniej ligowy - NOWA SÓL - 10 listopad 2012
Nowa ulotka która z naszych klatek
Nowa audycja radiowa do słuchania w Internecie
Mamy nowa spółkę córkę?
Nowa RO a jutrzejsze WZCz
Nowa knajpa w naszym bloku
Nowa edycja szkoleń dla studentów
nowa metoda na wykrywanie raka!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soffa.pev.pl

  • Dodatki na portala,konkursy,instrukcje - Onet.pl portal

    Słyszycie Państwo to nowe ujadające zwierzę, które dziamga jak najęte, a sądząc z tonu, jest to jakiś piesek nieduży, ale głupawy, dzięki swoim właścicielom (właścicielowi?), którzy pozwalają mu wyrażać swoją ekspresję prawdopodobnie na balkonie.
    Obok osławionego psa z pierwszego piętra, który dzięki Bogu ostatnio jakby rzadziej jest wypuszczany na balkon, to drugi piesek, który ma niewychowanych właścicieli. Głos się roznosi i od strony ul. Jaworowej i jakby od strony okien wychodzących bardziej na las. Czy ktoś zlokalizował może to małe bydlę?


    Tak to ten mały jamnik z kl g wychodzi czesto z nim taka pani jakas zwariowana troche sama do siebie gada to i pies zwariował i szczeka sobie

    Tak to ten mały jamnik z kl g wychodzi czesto z nim taka pani jakas zwariowana troche sama do siebie gada to i pies zwariował i szczeka sobie
    Ale czy jamnik nie szczeka przypadkiem od strony patio?
    A tego psa słychać od strony Jaworowej od ulicy i "od lasu".
    I znnowu klatka G


    Ten jamnik co szczeka to pani z 3 pietra kl g,to ta co ostatnio wrzucała do skrzynki te anonimy bodajże pani Marzena

    Ten jamnik co szczeka to pani z 3 pietra kl g,to ta co ostatnio wrzucała do skrzynki te anonimy bodajże pani Marzena

    A co wrzucała, ja niczego nie mam w swojej skrzynce?
    sobieraj nie dostajesz
    brud, smród, zalane garaże, zagrzybione klatki, odpadające tynki, 74 miliony wpłacone do MW Finance to wszystko nie przeszkadza, tego się nie komentuje nie mówiąc o złośliwym komentowaniu;
    co się komentuje i to złośliwie, co przeszkadza? - piesek, który latem szczeka na balkonie;
    no więcej takich członków przydałoby się preziowi

    brud, smród, zalane garaże, zagrzybione klatki, odpadające tynki, 74 miliony wpłacone do MW Finance to wszystko nie przeszkadza, tego się nie komentuje nie mówiąc o złośliwym komentowaniu;
    co się komentuje i to złośliwie, co przeszkadza? - piesek, który latem szczeka na balkonie;
    no więcej takich członków przydałoby się preziowi


    Akurat jest tak, że to, o czym Pan/Pani pisze (patrz cytat) pisze się tu na okrągło. Proszę przejrzeć ostatnie tematy na forum, to się Pan/Pani zorienytuje, że to główne tematy wiodące. Tak się jednak składa, że życie składa się także z drobiazgów, które potrafia je skutecznie zatruć. Dlatego niech każdy pisze o tym, co bliższe jego sercu/sytuacji/stanowi ducha i umysłu.
    Życzę, by Pan/Pani takiego zjawiska nie doświadczał na co dzień, bo widzę, że na razie los Pana/Panią pod tym względem oszczędza i dałokna na inną stronę.

    Ten jamnik co szczeka to pani z 3 pietra kl g,to ta co ostatnio wrzucała do skrzynki te anonimy bodajże pani Marzena

    A co wrzucała, ja niczego nie mam w swojej skrzynce?

    Jak zwykle dość obcesowe w formie ulotki z przesłaniem "wy bando baranów, ja wam każę iść na walne i zagłosować tak jak ja uwazam, że powinniście".

    Ten jamnik co szczeka to pani z 3 pietra kl g,to ta co ostatnio wrzucała do skrzynki te anonimy bodajże pani Marzena

    A co wrzucała, ja niczego nie mam w swojej skrzynce?

    Jak zwykle dość obcesowe w formie ulotki z przesłaniem "wy bando baranów, ja wam każę iść na walne i zagłosować tak jak ja uważam, że powinniście".

    Czy to przypadkiem nie pani M z kl E, która niedawno tak walczyła o założenie wspólnoty mieszkańców ?
    Co najśmieszniejsze - ta pani nie jest członkiem spółdzielni, więc nie może brać udziału na walnym, ale namawia za to innych.

    Prawdę mówiąc styl z pisemka wydawanego przez spółdzielnię i styl tych ulotek niczym, jak dla mnie, się nie różni.
    "Nowa szczekaczka" pojawiła się też na balkonie od strony patio (na Vp. kl. B w rogu) pod postacią małego, czarnego pieska o urodzie ratlerka, który wypada na balkon i obszczekuje wszystko co się rusza... Prawie go nie widać, za to jazgotu robi dużo... Właściciel oczywiście nic nie słyszy... Za to słyszą inne psy na balkonach, które zaczynają odszczekiwać i robi się niezły koncert...
    najwyraźniej jakiś baran ma kompleks barana a przecież już ktoś zachwalał dialog
    Pani Marta z kl E pewnie myślała, że na walne - również pomimo braku statutowych możliwości przekazywania swoich uprawnień pełnomocnikom, za pomocą upoważnienia - przyjdzie jakimś cudem taka ilość członków, że utworzy kworum potrzebne do tego by przeszły uchwały.

    Ja myślę jednak, że ten nazwijmy to apel ze skrzynek, to głos rozpaczy i bezsilności wobec kompletnie patowej sytuacji. Zarząd nie jest w stanie zmienić statutu, może to zrobić tylko walne, a walne zieje pustką, a czemu? bo między innymi nie ma upoważnień, a na to nie pozwala statut, wiec koło się zamyka.
    to jest właśnie pytanie - dlaczego Walne zieje pustką (jak zawsze zresztą, to nic nowego i w innych spółdzielniach obecność na Walnym tez oscyluje wokół 3-5% obecności), ale u nas dodatkowo mamy zapis w statucie o 20% obecności na Walnym aby podjąć uchwałę
    dlaczego członkowie nie są zainteresowani tym co dzieje się z ich sprawami za ich pieniądze to zastanawia:(
    dlaczego nie korzystają ze swoich uprawnień, dlaczego nic ich nie obchodzi tylko ta woda w kranie a woda w garażu i w szybach od windy już nie:(
    kolejny raz widać, że sytuacja jest patowa bo żadna uchwała przez tę pustkę na Walnym nie będzie mogła być uchwalona, to pytam się jak ma dalej funkcjonować ta spółdzielnia;
    miało być tak fajnie dzięki tym 20%, mieli być nieusuwalni po wieki wieków, ale chyba coś przefajnowali z tym zapisem, bo jak zawsze kij ma dawa końce

    to jest właśnie pytanie - dlaczego Walne zieje pustką (jak zawsze zresztą, to nic nowego i w innych spółdzielniach obecność na Walnym tez oscyluje wokół 3-5% obecności), ale u nas dodatkowo mamy zapis w statucie o 20% obecności na Walnym aby podjąć uchwałę
    dlaczego członkowie nie są zainteresowani tym co dzieje się z ich sprawami za ich pieniądze to zastanawia:(
    dlaczego nie korzystają ze swoich uprawnień, dlaczego nic ich nie obchodzi tylko ta woda w kranie a woda w garażu i w szybach od windy już nie:(
    kolejny raz widać, że sytuacja jest patowa bo żadna uchwała przez tę pustkę na Walnym nie będzie mogła być uchwalona, to pytam się jak ma dalej funkcjonować ta spółdzielnia;
    miało być tak fajnie dzięki tym 20%, mieli być nieusuwalni po wieki wieków, ale chyba coś przefajnowali z tym zapisem, bo jak zawsze kij ma dawa końce


    Obchodzi, ale nie mają czasu przyjść i nie mogą też wysłać swojego pełnomocnika, bo statut na to nie pozwala, tylko czemu najpierw zarząd pozwolił na pełnomocnictwa a za kilka miesięcy stwierdził, że to niezgodne ze statutem?

    to jest właśnie pytanie - dlaczego Walne zieje pustką (jak zawsze zresztą, to nic nowego i w innych spółdzielniach obecność na Walnym tez oscyluje wokół 3-5% obecności), ale u nas dodatkowo mamy zapis w statucie o 20% obecności na Walnym aby podjąć uchwałę
    dlaczego członkowie nie są zainteresowani tym co dzieje się z ich sprawami za ich pieniądze to zastanawia:(
    dlaczego nie korzystają ze swoich uprawnień, dlaczego nic ich nie obchodzi tylko ta woda w kranie a woda w garażu i w szybach od windy już nie:(
    kolejny raz widać, że sytuacja jest patowa bo żadna uchwała przez tę pustkę na Walnym nie będzie mogła być uchwalona, to pytam się jak ma dalej funkcjonować ta spółdzielnia;
    miało być tak fajnie dzięki tym 20%, mieli być nieusuwalni po wieki wieków, ale chyba coś przefajnowali z tym zapisem, bo jak zawsze kij ma dawa końce


    NIE WIERZĘ! Czy na tym forum każdy temat będzie sprowadzony do kwestii uchwał i walnych zebrań?
    Ja natomiast WRACAM DO TEMATU tego wątku i BŁAGAM LOKATORA Z 3 p. klatki G, żeby zlitował się nad swoim pieskiem, bo szczeka pół dnia!!! PÓŁ DNIA!!! Litości dla ludzi i zwierząt!!!
    Upierdliwy szczekacz to również york z I p. kl H od strony Jaworowej.

    Upierdliwy szczekacz to również york z I p. kl H od strony Jaworowej.

    Niestety wśród "upierdliwych szczekaczy" yorki i jamniki wiodą prym... To wyjątkowo hałaśliwe rasy, czym ich właściciele oczywiście zupełnie się nie przejmują... Zostawiają pupilkowi otwarty balkon, żeby się dotleniał, a że pies ujada godzinami i zatruwa spokój sąsiadom to drobiazg... W efekcie "szczekacz" siedzi na balkonie, sąsiedzi - w domu przy zamkniętych oknach, żeby go nie słyszeć... Chyba coś jest nie tak...
    tak pani Kalinowska narzeka na wszystko a jej burek wyje i jest ok i tak dalej szkoda gadac o popeliczniakach
    i co pani ka. na to
    Ludzie przerzućcie się na koty, nie szczekają, nie wyją i na ogół siedzą cicho a i nie trzeba z nimi wychodzić, więc nie s... na chodniki. Naprawdę polecam.
    Jak na razie mamy balkon pełen wrzeszczacych ludzi i szczekajacego psa (tego co zwykle kl. J, piętro 3)

    Jak na razie mamy balkon pełen wrzeszczacych ludzi i szczekajacego psa (tego co zwykle kl. J, piętro 3)
    Dokładnie :-/ Śmiechy, głośne rozmowy i wszystko oczywiście na balkonie A jak chwila przerwy to do akcji wkracza pies i szczeka na całe patio o_O
    ale jusz nic nie można zrobic z ta panią z kl g z 3 pietra
    Ostatnio obserwowałem przypadkowo panią z kl. g. jak jej jamnik brązowy sie załatwił a pani Marzenka tylko sie obejrzała i szybciutko z powrotem to jak sie nie mylę to ta sama pani jest w radzie osiedla i to ten sam pies tak ujada pozazdroscic tej pani wychowania.

    Ostatnio obserwowałem przypadkowo panią z kl. g. jak jej jamnik brązowy sie załatwił a pani Marzenka tylko sie obejrzała i szybciutko z powrotem to jak sie nie mylę to ta sama pani jest w radzie osiedla i to ten sam pies tak ujada pozazdroscic tej pani wychowania.

    A ja widzę co innego, a mianowicie, że zawsze pieczołowicie zbiera w torebkę kupy po swoim psie w przeciwieństwie do innych właścicieli psów.
    TAK PEWNIE WYSTARCZY IŚC DO OCHRONY I ZERNKĄC NA MONITORING

    Jak na razie mamy balkon pełen wrzeszczacych ludzi i szczekajacego psa (tego co zwykle kl. J, piętro 3)
    Dokładnie :-/ Śmiechy, głośne rozmowy i wszystko oczywiście na balkonie A jak chwila przerwy to do akcji wkracza pies i szczeka na całe patio o_O

    Ludzie, REAGUJCIE! Na narzekaniu świat sie nie kończy, trzeba COŚ ROBIĆ! Zgłaszać hałasy na policję, albo iść samemu i poprosić o ciszę. Samo narzekanie nie wystarczy.

    Jak na razie mamy balkon pełen wrzeszczacych ludzi i szczekajacego psa (tego co zwykle kl. J, piętro 3)
    Dokładnie :-/ Śmiechy, głośne rozmowy i wszystko oczywiście na balkonie A jak chwila przerwy to do akcji wkracza pies i szczeka na całe patio o_O

    Ludzie, REAGUJCIE! Na narzekaniu świat sie nie kończy, trzeba COŚ ROBIĆ! Zgłaszać hałasy na policję, albo iść samemu i poprosić o ciszę. Samo narzekanie nie wystarczy.
    Żeby to było tak proste i do halłasujących docierało. A przez forum jest szansa, że kiedyś przeczytają
    To prawda... Niestety o swoje prawo do spokoju trzeba czasem "zawalczyć", bo chamstwo zawsze jest głośne i nie liczy się z nikim...
    Wydaje mi się, że najczęściej hałasują najemcy-małolaty, a oni raczej nie czytają forum...
    Od samego południa w kl. G I p. duży czarny pies szczeka nieprzerwanie (jest już prawie g. 13). Ciekawe, ile to jeszcze potrwa?
    A państwo SĄ W DOMU!!!

    Załamka

    Od samego południa w kl. G I p. duży czarny pies szczeka nieprzerwanie (jest już prawie g. 13). Ciekawe, ile to jeszcze potrwa?
    A państwo SĄ W DOMU!!!

    Załamka


    Poszłabym i zadała to pytanie właścicielom! Ten pies jest od dawna bohaterem tego forum, ale jak widać nikt z kl. G nie potrafi sobie z nim, a raczej z jego właścicielami poradzić... Wszyscy męczą się i piszą o tym na forum, czekając nie wiem na co... Faktycznie załamka...

    Od samego południa w kl. G I p. duży czarny pies szczeka nieprzerwanie (jest już prawie g. 13). Ciekawe, ile to jeszcze potrwa?
    A państwo SĄ W DOMU!!!

    Załamka


    Poszłabym i zadała to pytanie właścicielom! Ten pies jest od dawna bohaterem tego forum, ale jak widać nikt z kl. G nie potrafi sobie z nim, a raczej z jego właścicielami poradzić... Wszyscy męczą się i piszą o tym na forum, czekając nie wiem na co... Faktycznie załamka...

    Z tą Panią już nieraz rozmawiano, z tego co wiem. Poprawa jest taka, że pies na balkonie szczeka rzadziej niż kiedyś, za to w domu bardzo często i o róznych porach (plus wycie). Dlatego tak często jest bohaterem na tym forum.
    A właścicielką psa jest pani przewodnicząca tak na zebraniach sie produkuje a o własnego psa nie potrafi sie zatroszczyc jej wolno hahaha

    A właścicielką psa jest pani przewodnicząca tak na zebraniach sie produkuje a o własnego psa nie potrafi sie zatroszczyc jej wolno hahaha

    Pani przewodnicząca ma jamnika, który też trafił już na forum, ale tu akurat mowa o dużym czarnym sznaucerze z I p.
    Zauważyć można pewną regułę.
    Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
    Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.

    Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
    Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
    Latają samoloty jest hałas.
    Dzieci się bawią jest hałas.
    Wydają mi się te sprawy oczywiste.
    Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
    Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy.

    Zauważyć można pewną regułę.
    Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
    Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.

    Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
    Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
    Latają samoloty jest hałas.
    Dzieci się bawią jest hałas.
    Wydają mi się te sprawy oczywiste.
    Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
    Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy.


    Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
    Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj.

    Zauważyć można pewną regułę.
    Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
    Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.

    Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
    Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
    Latają samoloty jest hałas.
    Dzieci się bawią jest hałas.
    Wydają mi się te sprawy oczywiste.
    Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
    Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy.


    Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
    Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj.
    Podzielam. Całe dorosłę życie mieszkałam tuż przy piaskownicy. Ale takiego hałasu i pisku jak tu, bezmyslnego walenia w plasikowe osłony, walenia drzwiami komór smieciowych, stokotu piłki o metalowe lub plastikowe osłony nie słyszałam nigdy. Może dlatego, że rodzice zwracali uwagę na zachowanie dzieci, a nie tylko na ich dobre samopoczucie.

    Zauważyć można pewną regułę.
    Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
    Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.

    Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
    Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
    Latają samoloty jest hałas.
    Dzieci się bawią jest hałas.
    Wydają mi się te sprawy oczywiste.
    Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
    Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy.


    Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
    Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj.

    W śródmieściu po prostu stale jest większe natężenie hałasu i człowiek się przyzwyczaja. A tu jest spokój, cisza, las i jak ktoś tylko spróbuje naruszyć tę sielankę to się od razu podnosi raban.
    Ja przez kilka lat mieszkałam na trasie dojazdowej do Okęcia wcale nie uważam, żeby tam odczuwanie hałasu było mniej dotkliwe niż tu. Tu raz czy dwa w nocy przeleci samolot, tam tiry i autobusy jeździły na okrągło.
    Lokatorzy.
    Zapomnieliście jak byliście dziećmi.Mało kto już woła pod oknem przez X minut MAMOOOOO.
    Przed kupnem mieszkanie nie było widać gdzie będą piaskownice? Phiiiii

    Jak dla mnie temat zamknięty.
    Jeśli macie uciążliwych sąsiadów, możecie to zgłosić do spółdzielni.
    To ,że sąsiad utrudnia wam życie w bloku.

    Zauważyć można pewną regułę.
    Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
    Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.

    Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
    Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
    Latają samoloty jest hałas.
    Dzieci się bawią jest hałas.
    Wydają mi się te sprawy oczywiste.
    Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
    Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy.


    Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
    Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj.

    W śródmieściu po prostu stale jest większe natężenie hałasu i człowiek się przyzwyczaja. A tu jest spokój, cisza, las i jak ktoś tylko spróbuje naruszyć tę sielankę to się od razu podnosi raban.
    Ja przez kilka lat mieszkałam na trasie dojazdowej do Okęcia wcale nie uważam, żeby tam odczuwanie hałasu było mniej dotkliwe niż tu. Tu raz czy dwa w nocy przeleci samolot, tam tiry i autobusy jeździły na okrągło.

    Dokładnie, w Śródmieściu jest stały poziom szumu, a tu po prostu każdy samochód, każde urządzenie inaczej wybrzmiewa w tej przestrzeni naszego "sanatorium". Kiedy przejeżdża samochód, czy nie daj boże motocykl, albo kosiarka, czy inne urządzenie, wtedy robi się huk, a zaraz potem zalega cisza i tak jest z każdym pojazdem, czy innym odgłosem, dlatego sądzę, jest to tak dokuczliwe. W Śródmieściu te wszystkie odgłosy nakładają się i tworzą specyficzny jednostajny szum, do którego jakoś łatwiej się przyzwyczaić. Tu drażni mnie każdy samochód przejedżający pod oknem.

    Zauważyć można pewną regułę.
    Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
    Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.

    Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
    Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
    Latają samoloty jest hałas.
    Dzieci się bawią jest hałas.
    Wydają mi się te sprawy oczywiste.
    Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
    Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy.


    Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
    Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj.
    Podzielam. Całe dorosłę życie mieszkałam tuż przy piaskownicy. Ale takiego hałasu i pisku jak tu, bezmyslnego walenia w plasikowe osłony, walenia drzwiami komór smieciowych, stokotu piłki o metalowe lub plastikowe osłony nie słyszałam nigdy. Może dlatego, że rodzice zwracali uwagę na zachowanie dzieci, a nie tylko na ich dobre samopoczucie.[/quote]

    No właśnie... Przez ponad 30 lat mieszkałam na Ochocie w dużej przedwojennej kamienicy. Moi sąsiedzi mieli dzieci, które bawiły się na podwórku pod oknami, ale ich matki natychmiast reagowały na zbyt hałaśliwe zachowanie. O grze w piłkę na podwórzu-studni nie było nawet mowy (do akcji wkraczał dozorca z miotłą). Chłopcy chodzili więc grać na boisko szkolne. Teraz "bezstresowo" chowane dzieci robią co chcą, a ich rodzice nie liczą się z nikim i niczym... Stąd te piski i wrzaski na patio, walenie w plastikowe osłony, jazda na deskorolce, odbijanie piłki o ściany i inne atrakcje...

    No właśnie... Przez ponad 30 lat mieszkałam na Ochocie w dużej przedwojennej kamienicy. Moi sąsiedzi mieli dzieci, które bawiły się na podwórku pod oknami, ale ich matki natychmiast reagowały na zbyt hałaśliwe zachowanie. O grze w piłkę na podwórzu-studni nie było nawet mowy (do akcji wkraczał dozorca z miotłą). Chłopcy chodzili więc grać na boisko szkolne. Teraz "bezstresowo" chowane dzieci robią co chcą, a ich rodzice nie liczą się z nikim i niczym... Stąd te piski i wrzaski na patio, walenie w plastikowe osłony, jazda na deskorolce, odbijanie piłki o ściany i inne atrakcje...

    A ja 30 lat temu byłam dzieckiem i jak sobie przypomnę nasze zabawy... to te wszystkie narzekania na współczesne dzieci vs. dzieci sprzed lat mogę przypisać tylko demencji piszących

    No właśnie... Przez ponad 30 lat mieszkałam na Ochocie w dużej przedwojennej kamienicy. Moi sąsiedzi mieli dzieci, które bawiły się na podwórku pod oknami, ale ich matki natychmiast reagowały na zbyt hałaśliwe zachowanie. O grze w piłkę na podwórzu-studni nie było nawet mowy (do akcji wkraczał dozorca z miotłą). Chłopcy chodzili więc grać na boisko szkolne. Teraz "bezstresowo" chowane dzieci robią co chcą, a ich rodzice nie liczą się z nikim i niczym... Stąd te piski i wrzaski na patio, walenie w plastikowe osłony, jazda na deskorolce, odbijanie piłki o ściany i inne atrakcje...

    A ja 30 lat temu byłam dzieckiem i jak sobie przypomnę nasze zabawy... to te wszystkie narzekania na współczesne dzieci vs. dzieci sprzed lat mogę przypisać tylko demencji piszących

    popieram. dodam jeszcze ze kiedys to jeszcze ta pilka odbijajaca sie tutaj o sciany trafiala w blaszane pojemniki na smieci. to dopiero byl rumor jak sie taki wywalil.
    place zabaw z hustawkami w 100% wykonanymi ze stali... bosze jak to piszczalo/trzeszczalo przy kazdym obrocie.
    no ale w latach 80tych to ludzie w warszawie mieli inne problemy niz dzieciaki kolo trzepaka.
    amnezja albo bajkopisarstwo.
    Szkoda pisania, każdy widzi czubek własnego nosa. Byle tylko nie pomyśleć, że hałas może komuś przeszkadzać. A tak naprawdę to te sane dzieci mogą w mieszkaniu pszczeć lub walić piłką po scianach? To po co wypuszczacie je państwo na patio, jeśli w mieszkaniu mogą się tak samo zachowywać? Zostawione otwarte komory śmieciowe? Dlaczego w mieszkaniu przeszkadzają śmieci, skoro nie przeszkadza smród z otwartej komory??? I tak można długo, ale po co??? Chyba Chyła spiwał "bo nieważne czyje co je ale ważne co je moje..." Moje dziecko, mój pis, mój papiero, mój balkon, moja muzyka - a że komuś to przeszkadza "niech się wstydzi ten kto widzi". Wspólnoty tu nigdy nie będzie, wśród tylu ego...
    Świąteczny czwartek - klatka G, pierwsze piętro, pies szczeka
    Sobota - to samo.
    Drżę na myśl o niedzieli. I każdym następnym dniu tygodnia.
    I co z tego, że nie szczeka o 6 rano, tylko później? Przeciez pies nie może dyktowac innym, o której mają wstać - przecież może chorują, mieli ciężki tydzień, pracowali do późna lub zwyczajnie CHCĄ SOBIE POSPAĆ DO KTÓREJ IM W DUSZY ZAGRA!

    Szanowni Państwo z pierwszego piętra, a zwłaszcza starsza Pani, która do szczezkającego psa mówi "dobry pies", zamiast huknąć, i pozwala mu na wszystko kosztem bliźnich, którzy ją otaczają - LITOŚCI! Ile jeszcze można to wytrzymywać??????

    PS. Od racu mówię, że rozmowy, prośby i błagania niewiele pomagają.

    Świąteczny czwartek - klatka G, pierwsze piętro, pies szczeka
    Sobota - to samo.
    Drżę na myśl o niedzieli. I każdym następnym dniu tygodnia.
    I co z tego, że nie szczeka o 6 rano, tylko później? Przeciez pies nie może dyktowac innym, o której mają wstać - przecież może chorują, mieli ciężki tydzień, pracowali do późna lub zwyczajnie CHCĄ SOBIE POSPAĆ DO KTÓREJ IM W DUSZY ZAGRA!

    Szanowni Państwo z pierwszego piętra, a zwłaszcza starsza Pani, która do szczezkającego psa mówi "dobry pies", zamiast huknąć, i pozwala mu na wszystko kosztem bliźnich, którzy ją otaczają - LITOŚCI! Ile jeszcze można to wytrzymywać??????

    PS. Od racu mówię, że rozmowy, prośby i błagania niewiele pomagają.


    Rozmawiał Pan z właścicielką tego psa?
    Szczerze mówiąc też mam dosyć tego szczekania. Może wrzucić do skrzynki liścik z prośbą do właściciela, a jak nie pomoże to trzeba będzie napisać kolejny, ale już mocniejszy w wymowie, bo zgodnie z prawem, to tacy bezradni wcale nie jesteśmy.
    Jak długo jeszcze ten pies z klatki G będzie terroryzował sąsiadów? Drugi rok o nim czytam na forum. To jest możliwe tylko w naszym kraju. Pies zatruwa życie ludziom i nie ma na niego sposobu. Podziwiam cierpliwość osób które to znoszą, zamiast np. zebrać podpisy pod skargą i wysłać do spółdzielni, regularnie wzywać straż miejską czy policję za zakłócanie spokoju itd. do skutku. A rozkoszną właścicielkę przy każdej okazji spotkania na schodach, patio czy ulicy porządnie i głośno "ochrzaniać", zamiast "prosić i błagać"...

    Świąteczny czwartek - klatka G, pierwsze piętro, pies szczeka
    Sobota - to samo.
    Drżę na myśl o niedzieli. I każdym następnym dniu tygodnia.
    I co z tego, że nie szczeka o 6 rano, tylko później? Przeciez pies nie może dyktowac innym, o której mają wstać - przecież może chorują, mieli ciężki tydzień, pracowali do późna lub zwyczajnie CHCĄ SOBIE POSPAĆ DO KTÓREJ IM W DUSZY ZAGRA!

    Szanowni Państwo z pierwszego piętra, a zwłaszcza starsza Pani, która do szczezkającego psa mówi "dobry pies", zamiast huknąć, i pozwala mu na wszystko kosztem bliźnich, którzy ją otaczają - LITOŚCI! Ile jeszcze można to wytrzymywać??????

    PS. Od racu mówię, że rozmowy, prośby i błagania niewiele pomagają.


    Rozmawiał Pan z właścicielką tego psa?
    Szczerze mówiąc też mam dosyć tego szczekania. Może wrzucić do skrzynki liścik z prośbą do właściciela, a jak nie pomoże to trzeba będzie napisać kolejny, ale już mocniejszy w wymowie, bo zgodnie z prawem, to tacy bezradni wcale nie jesteśmy.

    Proszę spojrzeć na PS w moim poście: PS. Od razu mówię, że rozmowy, prośby i błagania niewiele pomagają.

    Wszystko na ten temat.

    Jak długo jeszcze ten pies z klatki G będzie terroryzował sąsiadów? Drugi rok o nim czytam na forum. To jest możliwe tylko w naszym kraju. Pies zatruwa życie ludziom i nie ma na niego sposobu. Podziwiam cierpliwość osób które to znoszą, zamiast np. zebrać podpisy pod skargą i wysłać do spółdzielni, regularnie wzywać straż miejską czy policję za zakłócanie spokoju itd. do skutku. A rozkoszną właścicielkę przy każdej okazji spotkania na schodach, patio czy ulicy porządnie i głośno "ochrzaniać", zamiast "prosić i błagać"...

    Wszystko się dzieje w dzień, więc nie ma mowy o zakłocaniu ciszy nocnej (niestety...).
    Jak w domu jest mężczyzna, chyba syn tej pani, to pies chodzi jak w zegarku, jak jest ona, pies szaleje, szczeka w domu i na balkonie, a ona nie robi nic. NIC. Czyli to nie kwestia psa, ale człowieka. Który ma w de innych i to głębokko.
    "Rozmawiał Pan z właścicielką tego psa?
    Szczerze mówiąc też mam dosyć tego szczekania".

    To proszę zebrać się na odwagę i też pójść, bo wiem, że prośby były bezpośrednio do Pani kierowane oko w oko.
    A wie ktoś może, gdzie ulokowany jest piesek-szczekaczka od strony Jaworowej, w tej niższej części budynku, pod koniec bloku czteropiętrowego, bliżej Stryjeńskich niż lasu; trzecie albo czwarte piętro. Sądząc po "głosie" to mały piesek, za to potrafi długo wydawac z siebie dźwięki na balkonie, bez reakcji właściciela/lki oczywiście. Ale żeby coś z tym zrobić, trzeba wiedzieć, gdzie piesek zamieszkuje.

    A wie ktoś może, gdzie ulokowany jest piesek-szczekaczka od strony Jaworowej, w tej niższej części budynku, pod koniec bloku czteropiętrowego, bliżej Stryjeńskich niż lasu; trzecie albo czwarte piętro. Sądząc po "głosie" to mały piesek, za to potrafi długo wydawac z siebie dźwięki na balkonie, bez reakcji właściciela/lki oczywiście. Ale żeby coś z tym zrobić, trzeba wiedzieć, gdzie piesek zamieszkuje.

    Ten piesek zamieszkuje kl H I p.
    klatka g 3 pietro wysiadając z windy w prawo taka wielka wycieraczka brązowy jamnik ta pani jest poprosku beszczelna
    Jamnik to jamnik, ale mówiliśmy o yorku z kl H od str. Jaworowej, a nie o jamniku z kl G, gdzie okna właściciela wychodzą na patio.
    Pani z kl. G I piętro na błagania o zapanowanie nad szczekającym na okrągło pupilem:
    "Nic na to nie poradzę. Takiego mam psa".

    Śmiać się, czy płakać, co radzicie?
    Proszę powiedzieć, czy komus oprócz mnie przeszkadza jeszcze ten masakryzny czarny pies (jego wycie i szczekanie) z I pietra na kl. G?
    Bo mnie niestety CORAZ BARDZIEJ....

    Proszę powiedzieć, czy komus oprócz mnie przeszkadza jeszcze ten masakryzny czarny pies (jego wycie i szczekanie) z I pietra na kl. G?
    Bo mnie niestety CORAZ BARDZIEJ....


    Sądząc po wpisach na forum to przeszkadza wszystkim i to od dawna, ale jak dotąd nikt sobie z nim, a raczej jego właścicielami nie poradził...
    pies to nie bydle!!!! Bydło, rogacizna – ogólna nazwa zwierząt hodowlanych z rodziny krętorogich hodowanych celem uzyskania mleka, mięsa, tłuszczu, skóry oraz siły pociągowej.
    Bydło to udomowione formy, pochodzące od takich dzikich gatunków ssaków, jak: banteng, bawół, gaur, jak, tur, żubr. Europejskie gatunki bydła pochodzą od wymarłego tura, a udomowione zostały w Azji przed ok. 6–7 tys. lat. Bywają to także mieszańce międzygatunkowe (np. żubroń).

    Węgierska rasa szara
    Dorosłe samce bydła nazywa się bykami (młode samce - byczkami), samice - krowami (samice powyżej 6 miesięcy, przed pierwszym wycieleniem - jałówkami), młode - cielakami.
    Bydło zalicza się do przeżuwaczy, a co za tym idzie posiada charakterystyczną dla tej grupy zwierząt budowę i fizjologię układu pokarmowego.
    W węższym znaczeniu nazwa "bydło" odnosi się do przedstawicieli gatunku "bydło domowe" ("Bos taurus"[1]) pochodzącego od tura, oraz jego podgatunku (nieraz traktowanego jak osobny gatunek) – zebu ("Bos taurus indicus" albo "Bos indicus"), występującego w strefie klimatów gorących.
    Pogłowie bydła (bydło domowe i bawoły) na świecie w 2009 oszacowano na ponad 1,5 mld sztuk[2]. Według danych FAO z 2010[3], głównymi producentami są Indie – 321 mln, Brazylia – 211 mln, Chiny – 107 mln i USA – 94 mln.
    Zwierzęta gospodarskie mniejsze od bydła są nazywane trzodą.

    Zwierzęta też są istnieniami i żyją, po co się i kogoś obrażać??? Pies ma to do siebie , że czasami szczeka, ale ogólnie to więcej hałasu z zasady robią DZIECI a do nich jakos nikt nie ma pretensji.

    Zwierzęta też są istnieniami i żyją, po co się i kogoś obrażać??? Pies ma to do siebie , że czasami szczeka, ale ogólnie to więcej hałasu z zasady robią DZIECI a do nich jakos nikt nie ma pretensji.

    No rzeczywiście, zwłaszcza na tym forum nikt nie ma pretensji do dzieci, że śmiały w ogóle zamieszkać na naszym osiedlu...
    A samo porównywanie dzieci do psa jest poniżej krytyki.

    Zwierzęta też są istnieniami i żyją, po co się i kogoś obrażać??? Pies ma to do siebie , że czasami szczeka, ale ogólnie to więcej hałasu z zasady robią DZIECI a do nich jakos nikt nie ma pretensji.

    No rzeczywiście, zwłaszcza na tym forum nikt nie ma pretensji do dzieci, że śmiały w ogóle zamieszkać na naszym osiedlu...
    A samo porównywanie dzieci do psa jest poniżej krytyki.

    Ja tak czytam sobie Państwa dyskusję, ale naprawdę nie widzę, żeby ktoś tu porównywał dziecko do psa, raczej chodziło o to, ze zarówno dzieci jak i psy potrafią mocno hałasować i ktoś uznał jedynie, że w jego subiektywnym odczuciu dzieci robią więcej hałasu niż psy.
    Ja natomiast przychylam się do poglądu, ze hałas czyniony przez dzieci ( krzyki, piski, bieganina po mieszkaniu itd...) nieraz jest bardziej dokuczliwy niż szczekanie psa i nie jest to opinia obiektywna, ale moja subiektywna.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bolanda.keep.pl
  • ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Dodatki na portala,konkursy,instrukcje - Onet.pl portal Design by SZABLONY.maniak.pl.